Åšwiadectwo Kwalifikacji???
Åšwiadectwo Kwalifikacji???
autorem artykułu jest Krzysztof Dmowski
W ubiegłym roku zrobiłem prawo jazdy na autobus (kat B, posiadam od roku 1991). W trakcie kursu okazało się, że nawet posiadając prawo jazdy kategorii "D", nie mogę prowadzić autobusu, bowiem wymagane jest coś co nazywa się "świadectwem kwalifikacji". Jestem człowiekiem, który musi wszystko mieć wyłożone na tacy, a więc zacząłem szperać. Okazuje się, że przepis o "świadectwie kwalifikacji" łamie prawo UE, gdyż w krajach Unii takie coś wcale nie istnieje, a jeżeli istnieje, to pracodawca podnosi kwalifikacje kierowcy - czym chce go zwabić do pracy u siebie. Mój kolega prowadzi samochody ciężarowe z naczepą i pracuje za granicą już od wielu lat, co tu jest ciekawe jego pracodawca najpierw w Danii, potem w Niemczech, a obecnie w Hiszpanii nie wymaga czegoś takiego jak świadectwo kwalifikacji potrzebne do przewozu towarów. I wspominam o tym dlatego, że ów kolega często przyjeżdża na załadunek do Polski. Pracodawca nie potrafił zrozumieć co to jest tzw: świadectwo kwalifikacji i kazał jeździć, bowiem w krajach UE nie występuje takie pojęcie. Żaden kierowca w krajach UE nie musi posiadać żadnych dodatkowych kursów, poza prawem jazdy, które wedle kategorii uprawnia do prowadzenia pojazdów.
Zetknąwszy się z tym problemem, kiedy zamierzałem podjąć pracę jako kierowca autobusu w PKS, gdzie zarobki nie przekraczają 1000zł, podjąłem decyzję, iż nie wyłożę 800zł na robienie żadnego idiotycznego świadectwa, bo do prowadzenia autobusu uprawnia mnie prawo jazdy kategorii "D".
O wiele później dowiedziałem się, iż tzw: "świadectwo kwalifikacji" powstało w oparciu o dyrektywy unijne. To ciekawostka, bo nie sądzę, aby taka dyrektywa powstała, a dyrektywa to nie nakaz, a zaledwie wskazówka, a nie bezwarunkowy nakaz.
Gdzieś usłyszałem, że nakazem UE w Polsce wraz z nadejściem roku 2008 miały zostać zniesione wszelkie bzdury typu: "świadectwo kwalifikacji". Kilka miesięcy temu wysłałem takie zapytanie do Ministerstwa Transportu, ale odpowiedzi nie otrzymałem i wcale jej się nie spodziewam. Może sprawę warto oprzeć o Trybunał Międzynarodowy?
Czy przyjdzie kiedyś taki dzień, że polscy politycy zaczną zajmować się tym, czym powinni?
--
http://www.kdpowiesci.republika.pl/
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Zobacz takze:
Lizanie cukierka przez papierek, czyli testowanie domen
Dziecko i rowerek - skuteczna metoda nauki jazdy bez ki
Nowy, ekologiczny Hyundai i30 w ofercie firmy Raba II.
Sprytne katalogowanie
WiMax - i co dalej?